Czarna owca
Cześć kochani, dzisiaj znowu wpis zupełnie oderwany od naszej historii, a w zasadzie może nie oderwany, a po prostu teraźniejszy. Pamiętacie jak Wam chwaliłam lekarzy, których spotykaliśmy na naszej drodze? Na pewno pamiętacie, dzisiaj doszłam do wniosku, że tych, którzy podnosili mi ciśnienie, moja pamięć po prostu wyparła.
Ponieważ 30.09 Igiemu kończy się orzeczenie o niepełnosprawności, musimy z mężem pozbierać jak najwięcej zaświadczeń o jego stanie zdrowia od lekarzy, z którymi Igunio ma styczność. W naszym przypadku najważniejsze zaświadczenia to te, które wyda nam lekarz laryngolog, otolaryngolog, audiolog, wiecie każdy, kto jest choćby w małym stopniu związany z uszami, mówiąc najprościej. Więc jak to rodzice, do każdego lekarza, u którego nasz Igi był lub z którym mial kiedykolwiek styczność zapierniczamy z tymi zaświadczeniami i prosimy o wypełnienie.
Tydzień temu mieliśmy wizytę prywatną w Kajetanach u doktora X, mój mąż stwierdził, że da radę i żebym ja sobie dopoczęła (czytaj spokojnie posprzątała dom ugotowała obiad i przygotowała rehabilitację dla Igiego:D), a on pojedzie sam, da rade 🙂 No więc po długiej dyskusji dałam się przekonać, że dadzą radę i puściłam ich samych. Zanim wyjechali miałam telefon od Pani doktor Y, w której badaniu naukowym nasz syn z naszej dobrej woli uczestniczy, czy będzie mozliwośc spotkania i pobrania materiału do badania, oczywiście ja się zgodziłam i mówie, że jasne luuuz jak tylko chłopaki będą po badaniu to zadzwonimy i bez problemu Pani sobie pobierze materiał i zrobi wszystkie badania, nadmienie, że to nie był pierwszy raz kiedy doktor Y dzieki naszej uprzejmości ma to co chce. No ale tak sobie siedze i mysle, że przecież od tej Pani też możemy wziąć takie zaświdczenie, no bo przecież bada Igiego i wie co i jak. Oczywiście jak się domyślacie Pani Y wypełnia zaświadczenie po swojemu konkretnie, robiąc nam pod górkę totalnie tym co tam wypisuje i mydli oczy mojemu mężowi, że no jasne wypisze żeby było dobrze, że wiadomo, że Igi potrzebuje teraz mamy do rehabilitacji, że powinni nam przyznać jeszcze 2 lata opieki ble ble ble…. Po czym mój mąż wraca z tym świstkiem ja patrze, a tam napisane jak wół, że moje dziecko nie potrzebuje mnie do samodzielnej egzystencji (widzieliście kiedyś 2 latka jeżdzącego na rehabilitacje samotnie? aa lepiej widzieliście 2,5 latka w przedszkolu????!! Bo wydaje mi sie ze tą grupe wiekową to jeszczze obejmuje żłobek) Na szczęście tydzień później jestem umówiona w Kajetanach z Panem doktorem X w celu wypisania zaświadczenia z karty na NFZ, bo tam ma wszystkie dane o wszczepach Ignasia i hispitalizacjach, wiec mowie luz podejde pogadam ,pewnie się kobita machnęła, zmęczona była, skoro każdy lekarz wyspisuje nam, że Ignaś potrzebuje mnie lub mojego męża do codziennej rehabilitacji, to kurcze no coś w tym być musi nie?.
No więc dzisiaj wielki dzień ide do niej z tym zaswidczeniem i mówie Pani doktor kojarzy mnie Pani sprawa taka i taka, a ona do mnie z krzykiem, nawet nie z rozmowa,że ja jestem smieszna, ze Igiemu sie ten punkt nie nalezy, bo przeciez on rozwiaja sie tak samo jak każdy 2,5 latek i ma tylko niedosluch, to się należy np dziecku bez nogi…. i wg nie mamy o czym gadac…. mnie wmurowało na początku, ale przecież to ja jestem z tym NORMALNIE rozwijającym się dzieckiem na codzien i to ja moge cokolwiek o tej normalności powiedzieć, a nie ktos kto ma świadomośc jak byc powinno, co oczywiście nie znaczy jak jest. Mówie, wiec jak to się rozwija tak samo, przecież on kobieto nie mowi, on powtarza pewne wyrazy i to nam z nieba nie spadło tylko z tony rehabilitacji i masy cwiczen ktore walkujemy w domu, z mojego uporu i z tego, ze własnie siedze w domu i jest mi tak cudownie jak sie wszystkim wydaje. Ale mowie chill skoro moje dziecko jest takie jak 2,5 latki, które słyszą od urodzenia no to dlaczego nie mowi???? dlaczego on musi jezdzic na ustawienia ustrojstwa ktore ma na głowie i w głowie żeby usłyszec mój głos??!! Dlaczego musze pilnowac zeby się nie uderzył, bo może miec kriwaka, bo może mu się porozpinać w środku i straci kontakt ze swietem dźwięków.Dlaczego nie moze iść na basen i nie moze słyszeć co do niego mówimy, bo przecież sprzęt wody nie lubi. Na żadne pytanie Pani doktor nie raczyła mi odpowiedziec za to stwierdziła, że ja robie z mojego dziecka kaleke, poniewaz UWAGA moi drodzy Państwo mnie jest WYGODNIE SIEDZIEĆ W DOMU ZAMIAST PRACOWAC….. rece mi opadły, ludzie serio?? lekarz, ktory ma do czynienia na codzien z głuchota i cierpieniem rodzicow, ma czelnośc coś takiego powiedzieć matce, która wylewa morze łeż pytając dlaczego moje dziecko spotkał taki los? Matce która lata po specjaliostach i szuka pomocy wszędzie, bo jak Boga kocham, ja byłam wszedzie, gdzie moglam, zeby mojemu dziecku pomogli… Matce, która wisiała na linii i szukalała sposobu zeby jej dziecko dostało 2 implant jak najszybciej, żeby mu blędnik nie wariował, żeby się jak najszybciej rozwijał???? Ludzie co z Wami, drodzy lekarze, wiecie co to jest empatia? Ja nie chce żeby ktokolwiek się uzalał nade mną albo nad moim dzieckiem, ale najpierw sie do cholery myśli, a potem mówi!!! A przede wszystkim lekarz, to nie jest nikt lepszy niż nie wiem policjant czy żołnierz, a nawet księgowa, każdy sie uczył na kogoś innego każdy ma w rękuu inny fach i nikogo nikt nie upoważaniał do krzyku na kogokolwiek. Tym bardziej, że wybierając pracę w SŁUŻBIE ZDROWIA, jak sama nazwa mówi lekarze i pielęgniarki są po to żeby służyć, a jak komuś nie pasuje to niech zmieni zawód, bo widocznie do tego się nie nadaje.
Bardzo się zawiodłam postawą dzisiejszej Pani doktor, tym bardziej, że kiedy potrzebowała czegoś od nas była milutka i kochana, a kiedy my poszliśmy po to co naszemu dziecku i mnie jako matce dziecka niepełnosprawnego się należy potraktowała mnie jak jakąś alkoholiczkę patologiczna mamusie, która za ewentualne pieniądze, (które możemy dostać dzięki temu punktowi, który mówi o tym,że Igi nie jest w stanie sam egzystencjonować ) pojde pić. Spotkał mnie dzisiaj ogromny zawód, w takich chwilach człowiek siada i zastanawia się czy to wszystko ma sens ? Skoro u nas daje się tym co się dawac nie powinno, a tym którzy naprawde dostac powinni, zawsze wiatr w oczy i przykre, krzywdzące słowa… Poczułam się tam jak typowa Jessica, która ma wywalone na wlasne dziecko… A wiecie dlaczego jestem zla matką ciągnąca od państwa pieniądze i lata ktore wliczaja mi się do emerytury za to że poświęcam swoją kariere i lata studiów aby tylko moje dziecko miało dobre życie i żeby nie różniło się od rówieśników?? Bo nie chce oddac go do przedszkola i iść do pracy, dlatego jestem złą matką. Wiecie co, gdyby Igi był dzieckiem zdrowym i słyszałby od urodzenia, to na pewno gadałby jak szalony, a ja robiłabym dalej studia i mój wymarzony doktorat, albo bym pracowała w zawodzie, a może nawet byłabym w ciązy, żeby nas synek nie był na tym swiecie sam, kiedy mnie i mojego męża zabraknie. Ale niestety moje dziecko nie słyszy i kaleke, to ja bym z niego zrobila gdybym postawila na siebie i wlasny rozwoj majac w DUPIE jego. Dzieko to nie jest lalka, która się bawimy i interesujemy jak nam wygodnie, a jak nie to na polke i czekaj. Dziecko to mala istota, którą my rodzice mamy obowiązek ukształtowac i wychiowac nawet kosztem nas samych i Ci którzy tego nie rozumieją nie powinni mieć dzieci, koniec kropka, nie ma tłumaczenia, że mi uciekaja lata na zabawe, na rozwoj na kariere, masz dziecko najwiekszy dar, zadbaj o niego o to żeby miało dobre życie, żeby miało jeszcze lepiej niż Ty i nie mowie tu tylko o pieniądzach, ale przede wszystkim o milosci i czasie, którego dzieciom się teraz nie poświęca, najlepiej oddac do żłobka, do przedszkola i miec w nosie, nawet jesli Twoje dziecko zapisane jest do placowki pamietaj, że to TY jestes rodzicem, to Ty masz go wychowac i być przy nim nikt inny TYLKO TY nawet kosztem SAMEGO SIEBIE.
Na zakończenie wysyłam serdeczne pozdrowienia dla lekarzy z powołania, którzy nie wbijaja noża w plecy i nie dzielą nie swoimi pieniędzmy. P.S. dobrze, że po konsultacji telefonicznej, jednak ktoś uświadomił wszystko wiedzącą Panią doktor, że jest w tragicznym błędzie, karma to SUKA zawsze wraca, dobro i zło zaaaawsze wracaja ze zdwojoną siłą PAMIĘTJACIE, jesli możecie to pomagajcie 🙂
Pozdrawiam również wszystkich rodziców, nie tlyko tych którzy mają możliwośc lub muszą byc z dziećmi w domu ale równiez tych pracujących których dzieci chodza do przedszkola czy żłobka, każdy normlany rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej i nie dajmy sobie nigdy nikomu wmowic, że ktos ktokolwiek wie lepiej co dla naszego dziecka jest lub bedzie lepsze, bo jak powszechnie wiadomo każdy wie jak wychowyać cudze dzieci, tylko kurczaczek z włanym sobie poradzic nie umie.
Kończąc mój emocjonalny wpis, podsyłam Wam zdjęcia na odstresowanie mojego najwiekszego szcześcia, które nie pojdzie do przedszkola (nawet jesli komisja nam nie przyzna orzz=eczenia o niepelnosprawnosci na takich warunkach jak obecnie mamy, bo to ja jestem jego mama i to ja wiem, co jest dla niego najlepsze, jak ktoś posiedzi z nim chociaz tydzien i weźmie na swoje barki wszystkie moje obowiazki, to wtedy pogadamy 🙂