Urodziny jedynaka
No i stało się, dzisiaj nasz Ignaś kończy 3 latka, nie wiem, kiedy to zleciało. Dopiero, co zdychałam jadąc w bólach na porodówkę, a dzisiaj koło mnie biega wielki chłop. Patrzę na niego i dochodzę, do wniosku, że nadał mojemu życiu zupełnie inny tor. Wywrócił wszystko do góry nogami, ale czy narzekam ? ABSOLUTNIE, nie umiem już bez niego żyć.
Caluśkie 9 miesięcy wyobrażałam sobie, jaki ON będzie, bo że ON to wiedziałam z USG, no powiedzmy na 98%. W moich wizjach, miał niebieskie oczka, dużo czarnych, kręconych włosków, mój nosek i Czarka usta. Jaki jest? Najcudowniejszy, ale z mojej wizji został tylko mój nos i Czarka usta, zawsze coś no nie ?:D Tak naprawdę, każda mama wyobraża sobie jak będzie wyglądało jej dziecko, nie dlatego że ma tak wyglądać i kropka, po prostu to czekanie nas wykańcza i chociaż przez chwilkę wyobrażamy sobie jak tulimy małego szkraba. A skoro w wizjach już tulimy, no to jakoś wyglądać musi nie ?:D
Dzisiaj to już wiem, że nasz Igi to ciemny blondas, z zielono-brązowymi oczami i wachlarzem rzęs. Dla nas jest oczywiście najcudowniejszy na świecie. Jest mega ruchliwym dzieckiem, wszędzie go pełno, dzięki temu matka szybciutko zrzuciła nadprogramowe kilogramy i na pewno w moim życiu nudy nie ma. Charakterek ma tatusia, tego jestem pewna 😀 No dobra może jest trochę uparty, jak mama, ale akurat z tego się cieszę, bo zawsze dąży do zamierzonego celu 😉 W jego przypadku, bardzo mu to ułatwi życie.
Jak, to jedynak, od zawsze jest rozpieszczany, „wychuchany i wydmuchany”, jak to się mówi. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Nasza szybko ucząca się istota, chłonie wiedzę jak gąbkę, no przeważnie tą niekoniecznie potrzebną, ale grunt, że docierają do niego bodźce z otoczenia, co w naszym przypadku jest rewelacyjna wiadomość.
Co roku organizujemy Igiemu urodzinowe przyjęcie. No bo jak bez przyjęcia, hucznego imprezowania wkraczając w kolejne lata życia. 3 latka, to już wczesna dorosłość, haha. Pierwsze urodzinki, organizowaliśmy w lokalu w Opolu, cała rodzina się zjechała, za co jestem im mega wdzięczna, bo 300 km w jedną stronę, to kawał drogi. Drugie były połączone z parapetówką w naszym nowym mieszkanku i UWAGA, o dziwo 3 urodziny też zorganizowaliśmy w mieszkaniu( czemu uwaga? Bo znając nasze pomysły, mogliśmy mieć już inne mieszkanie albo dom).
Z roku na rok jest nas coraz więcej, przybywa ludzi, ale my się cieszymy, im nas więcej tym weselej. Iguś uwielbia się gościć, a jeszcze jak jest u siebie, dostaje prezenty i wszyscy się nim zajmują, to już wg bajer. Wiadomo, że każde dziecko uwielbia być w centrum uwagi. Szampan, tort, świeczki, głośne sto lat, które nasz synek sam sobie również śpiewał. Celebrowanie takich chwil jest bezcenne.
1 urodziny- jeszcze nie było ulubionej bajki, czy postaci, więc postawiliśmy na autka i kolor niebieski, jak to dla chłopaka.
2 urodziny- temat przewodni BING, taki czarny królik, którego wychowuje mrówka (według interpretacji mojego brata)
3 urodziny- BING i PSI PATROL.
Czy Wasze 3 latki, też tak wariują na punkcie Psiego patrolu? Matka musiała z neta balony ściągać, serwetki, talerzyki, kubeczki, no wszystko w PSI PATROL. Nawet figurki na torcie, musiały być z psiego patrolu. No, ale czego się dla dziecka nie robi? Dla jego uśmiechu? Mina bezcenna, kiedy weszłam do domu z balonami napompowanymi helem z ukochanym Chasem, czy jak to się tam pisze z Psiego Patrolu. Tort upieczony (pierwszy raz sami piekliśmy, zawsze zamawiałam z mojej ukochanej cukierni). Ponoć był pyszny, według zaproszonych gości 😉 Na każde inne urodziny i dla każdego potrafiłam upiec tort sama, a dla synka musiał być zamówiony w cukierni, aż do soboty, kiedy to postanowiłam, że JA SAMA upiekę (uwaga, mój mąż upiekl ze mną biszkopt i wyrósł mu genialnie) i wydekoruję, oczywiście w PSI Patrol tort 😀
Zawsze wariuję z dekoracjami na urodziny naszego skarba, tym razem też poszalałam, a co, ma je raz w roku. Ma być na bogato, na wesoło i z pompą, więc balony mają być wszędzie, nawet na drzwiach od łazienki. Goście muszę dopisać, nie ma że nie dojadą. Ten jedyny dzień w roku naprawdę można sobie tak zaplanować żeby być. Zimne ognie, serpentyny, balony z helem, napisy, wszystko ma być. Matka- wariatka, ale co tam. Jak to mówią kto bogatemu zabroni, nie ? Chyba nie powiem mężowi, ile ja na te pierdolety wydałam, haha 😀
2 komentarze
Janusz
No i wszystko w najlepszym pożądku całusy.
mamaignasia
Buziaki, fajnie, że tu zaglądasz TATO 🙂