Mama na wczasach, bez dziecka, czy tak w ogóle można??
Coraz częściej łapie się na tym, że jak tylko uda mi się sprzedać Ignasia i wyjechać bez niego, szukam miejsc, gdzie nie ma dzieci lub jest ich naprawdę mało. Pewnie od razu nasuwa się Wam pytanie jak to?? Przecież jesteś mamą, powinnaś kochać bąbelki i nawet na urlopie znosić kapryszenie cudzych dzieci.
Jesteś mama, więc musisz
Otoz nie, właśnie dlatego że jestem matką i codziennie 24/7 od ponad 3 lat znoszę kapryszenie mojego synka spełniając niemalże każdą jego zachciankę. Na urlopie, chce mieć święty spokój. Ten święty spokój przypada przeważnie na 15.08. Wtedy mamy z Czarkiem rocznicę ślubu, więc przeważnie udaje nam się wyrwać gdzieś razem, chociaż na 2 dni. ODPOCZĄĆ, nabrać sił.
Może jeszcze 2 lata temu wstydziłam się tego, że chce urlopu od dzieci, dzisiaj mówię o tym otwarcie. Szanuje hotele, czy restauracje, które przyjmują tylko dorosłych. Tam mogę się wyspać, zjeść w spokoju, napawać się ciszą, której na codzień nie mam, więc to rarytas. A jak powszechnie wiadomo, rodzice są naprawdę różni, jedni dbają o komfort wszystkich gości, inni tylko o własny.
Chce zjeść w spokoju
Do dzisiaj wspominamy z mężem wypad do teatru i na kolacje w jednej z radomskich restauracji. To był weekend przed walentynkami, Ignas został z dziadkami, my poszliśmy się zrelaksowac. W teatrze, spektakl dla dorosłych, dzieci nie wpuszczano. W restauracji, szybko wróciliśmy do rzeczywistości. Wokół naszego stolika biegała dwójka dzieci. Na moje oko, około 5, 6 lat. Rodzice, zajęci sobą i swoimi znajomymi. Dzieci, robiły co chciały. Krzyk, pisk, hałas, latający stolik, oczywiście nasz stolik. Bo wokół stolika rodziców biegać nie było wolno. Bo uwaga, oni chcą zjeść w spokoju. Dziwiło mnie, że obsługa nie reagowała, ja spojrzałam tylko na mamę siedzącą naprzeciwko mnie i się roześmiałam… Wiedziałam, że w tej restauracji jestem po raz ostatni.
Bo mnie się należy
Niestety, coraz częściej spotykam się z rodzicami, mamami, które uważają ze im i ich dzieciom wolno wszystko. W sumie zupełnie nie wiem czemu, przecież każdy z nas ma takie same prawa. Tylko zależnie od sytuacji, w której się znajdujemy, każdy ma inne obowiązki. Nie wiem, czy to zasługa tych 500 plusów czy innych świadczeń, nawet wiedzieć nie chce. Wiem, że ja, zawsze staram się, żeby Ignas nie zakłócał spokoju innych ludzi. To moje dziecko i to ja mam obowiązek się nim zajmować i go znosić, a nie cały hotel, czy goście restauracji. Byłoby cudownie, gdyby wszyscy rodzice tak podchodzili do sprawy. Niestety, tak nie jest. Wiadomo, że dziecko, to tylko dziecko i czasami zapłacze, czasami marudzi, czasami się po prostu nudzi. Nie na wszystko mamy wpływ. Nie zawsze jest po naszej myśli, ale możemy się chociaz starać, nie obarczając naszymi pociechami innych gosci.
Samolubna mama na urlopie
Dzisiaj, gdy wybieram hotel na wyjazd we dwoje, zawsze sprawdzam kilka rzeczy. Po pierwsze, czy restauracja hotelowa ma dobre opinie i czy donosi jedzenie do pokoju, gdyby mi się w restauracji trafiły takie ananasy. Czy mają strefę Spa i czy jest tam wstęp również dla dzieci. Czy w pobliżu jest ogród i jakieś piękne miejsce do pospacerowania. No i przede wszystkim jakie oblężenie w danych dniach będzie miał hotel, głównie chodzi właśnie o dzieci.
Żebyście nie myśleli, że jestem taka straszna i chodzi tylko o hałas, powiem Wam, że jak widzę dzieciaki w wieku mojego synka, to mi się po prostu bardziej za nim tęskni. Ot cała prawda. Więc jak już wyjeżdżamy, to odcinam się totalnie. Dwa dni, tylko dla mojej czakry (czy jak to się tam pisze 😉 ).
Rocznicowy urlop
W tym roku wylądowaliśmy w hotelu Kazimierzówka. Jedzenie rewelacyjne, naprawdę palce lizać, obsługa super, strefa Spa od 18 tylko dla dorosłych.
Co prawda przyjmują dzieci, ale na szczęście tym razem sobie nie przeszkadzaliśmy :). W samym centrum, czyli na rynku ludzi sporo, ale na zamku już zdecydowanie mniej.
Muszę Wam się przyznać, że zachwycił mnie Lublin, 15.08 mieliśmy zaszczyt być świadkami zaslubin Agi i Adasia, właśnie w Lublinie. Aga wybrała kościół na samym rynku, więc dojechać autem nie było szans. Wyobraźcie sobie mojego męża z sześcioma szablami, ubranego w mundur zapitalajacego po schodach i mnie w długiej sukni z swoma siatkami, w których były akcesoria do tych szabli. Skrzynka na wino dla młodych, bo tak sobie wymyśliłam i oczywiście jak to na mnie przystało, szpilki 15 cm.. Schodki takie jakieś brukowe, no mówie Wam, mina ludzi bezcenna. Moje łydki, do dzisiaj mają mi to za złe, chociaz odciski się pomału goją🤣💪. Upał 35 stopni, a ja i mój mąż jogging przed imprezą🙈. Jednak pomimo mało sprzyjających okoliczności zachwyciła nas starówka i w niedzielę postanowiliśmy na spokojnie, w wygodnym obuwiu ja zwiedzić.
Kiedyś to było…
Każda mama ma prawo odpocząć i wcale nie czujcie się winne, macie prawo być zmęczone, przecież jesteśmy tylko ludźmi. Nie słuchajcie opinii ciotek dobra rada, które zawsze wiedzą jak wbić szpileczkę i wiecznie wyjeżdżają z tekstami, że kiedyś, to się pieluchy prało, gotowało i krochmalilo. Kiedyś też, dzieci wychowywały dzieci. A rodzice średnio ogarniali, co się w ogóle u tych szkrabów dzieje. Najpierw praca, potem balety, a dziecko z kluczem na szyi cały dzień na podwórku. Teraz, może technologia poszła do przodu, ale razem z nią świadomość rodziców. Wyobrażacie sobie 8 latka, który zostaje sam w domu z 2 latkiem? Albo rodziców, którzy nie wiedzą jaki materiał w szkole przerabia ich dziecko??
XXI wiek rządzi się swoimi prawami, zresztą jak każdy. Jak to śpiewa Kombii “każde pokolenie ma własny czas”. Także, nie dajcie się wpędzać w poczucie winy i pamiętajcie, każdy ma prawo do odpoczynku. 2 dni na 355 to naprawdę mało, a uwierzcie mi taki weekend potrafi zdziałać cuda. Wzbudzić kreatywność i jakoś tak znowu się wszystko bardziej chce 🙂