Kolejne ustawienia
Jak wiecie, dzisiaj mieliśmy kolejne ustawienia procesora Igiego. Niektórzy z Was myślą sobie, co ta dziewczyna gada, skąd ja mam wiedzieć albo czemu miałbym/miałabym pamiętać takie rzeczy, ja w zasadzie myślałam podobnie, kiedy publikowałam nasza kartkę z umówionymi wizytami. Dzisiaj spotkało mnie mega zaskoczenie, kiedy kilka osób, które zdecydowały się odezwać do mnie w wiadomości prywatnej, zapytalo mnie, jak tam dzisiejszą wizyta, już po ustawieniach?? KOPARA MI OPADŁA. To, że mnie czytacie, to Wiem, bo widzę statystyki (kochany braciszku, dziękuję że nauczyłeś mnie głąba komputerowego wchodzić w tą cudowna opcję ❤️) Ale, że będziecie pamiętać tak szczegółowo, wszystko co wypisuje, nawet kalendarz wizyt mojego ślimaczka, to w życiu bym nie pomyślała. Serce mi się raduje dzisiaj podwójnie. 🙂
Na ustawieniach, dzisiaj totalny chill, zero kolejek, a jak na Kajetany, to naprawdę wyczyn 🙊 Iguś współpracujący, nawet badanie w wolnym polu dał sobie zrobić. Jak możecie się domyślić, lewe ucho, które mieliśmy zaimplantowane ponad rok temu hula bez zarzutów i bez żadnych zmian programowych. Igi dotarł już do momentu, kiedy teoretycznie słyszy lewym procesorem, tak jak powinno słyszeć zdrowe ucho dziecka w jego wieku. Mówię teoretycznie, ponieważ jak jest naprawdę, możemy się tylko domyślać i obserwować reakcje. Ignas nie jest nam w stanie powiedzieć, co dokładnie słyszy, ale za to genialnie reaguje na polecenia, dźwięki otoczenia, a nawet mój szept❤️🐌 Więc, to ucho, to nasza świątynia, oaza spokojnosci, gdzie tylko sprawdzamy czy wszystkie 12 diod pracuje jak powinny.
Natomiast ucho prawe, to ścieżka do doskonałości, tutaj cały ly czas z technikami działamy ustawieniami, żeby dogonić ucho lewe. Dzisiaj, z badań w wolnym polu, wynika, że Igi jest gdzieś na poziomie 60dB, ale wiadomo, badanie w wolnym polu 2.7 latka, no to jest nielada wyzwanie, więc wyniki są tak średnio adekwatne do rzeczywistości. Najważniejsze, że Igiego, prawe ucho już nie wkurza i daje je sobie zakładać, więc na pewno ma z niego korzyści. Kiedy zaczynaliśmy pobudzać ten nerw, Igi miał tak ciche ustawiania, że ciągle zdejmowal implant i mówił, mama nie dziaaa, czyli jak się domyślacie, mama nie działa. Nie mógł pojąć, jak to jest, że lewe ucho słyszy, kiedy zakładam mu procesor, a prawe ma nosić, bo mama tak się upiera i ciągle mu zakłada chociaż według niego nie działa, a mama wmawia, że działa. Początki są zawsze i dla wszystkich trudne. Dopiero niedawno, udało nam się wypracować u Igiego chęć zakładania 2 ucha, ale i tak nie wyrobilismy się w czasie aby przejść przez wszystkie ustawione dla nas programy (było ich4) dopiero dzisiaj rano wrzucilismy Igiego na program 4, bo wiadomo, za szybko nie można, żeby szoku nie doznał. Powiem Wam, że nasz ślimaczek i tak mega dzielnie znosi te zmiany, tylko raz, na prawie 2 lata walki z ustawieniami cofnelismu się na poprzedni program, bo Igi nie był gotowy na nowy, a co za tym idzie, glosniejszy poziom. Musicie wiedzieć, że ja nigdy nie robię nic na siłę z moim dzieckiem, bardzo uważnie obserwuje jego reakcje, mimike twarzy, gesty, przy każdej zmianie, to nie są żarty, to bardzo poważna sprawa. Za szybkim zbyt natarczywym zmienianiem ustawień naprawdę można zrobić krzywdę. Warto słuchać techników, w tych kwestiach oni naprawdę wiedzą, co robią, chwała im za to 🙏
Dzisiaj Igi na prawe uszko, dostał kolejne 3 nowe programy, dochodzimy do stabilizacji, takiej samej jak na uchu lewym. Kiedy osiegniemy ten sam poziom na obu uszkach, nasze wizyty w Kajetanach ogranicza się do kontroli sprzętu. Nie mogę się doczekać dnia, kiedy Igi będzie tam jeździł, tylko po to żeby się skontrolować. Już widzę oczami wyobraźni mojego bystrego nastolatka, pięknie mówiącego, pełnymi zdaniami. Wiecie co Wam powiem, ludzie pracujący na ustawieniach są rewelacyjni 2 piętro, budynek B, Kajetany, to najwspanialsi, najlepsi fachowcy z mega podejściem do małego pacjenta, dla którego te wizyty i tak są stresujące. Kochani dajecie tyle ciepła, tyle energii, empatii, fachowej porady, której my rodzice, tak bardzo potrzebujemy. Umiecie konstruktywnie krytykować i dawać przysłowiowego kopa do działania. Dzięki, że jesteście tam z powołania i pasji do tego co robicie, to widać❤️🙏
Dzisiejszego dnia, nie moxe popsuć mi nic, no prawie nic, bo po tak udanym dniu, zostałam z małym bohaterem sama w domu, tatuś w delegacji, na szczęście jednodniowej 👌 Kochanie, czekamy na Ciebie z Igim, a tymczasem dobranoc, bo jutro mamy z Igim zajęcia w ramach Wwr i mama też musi mieć świeża głowę i siłę do rehabilitacji. Może jutro coś napiszę jak, to u nas wygląda, a jak nie jutro, to na pewno w weekend. Ściskam mocno #ślimakowamama ❤️😘😘🐌👪
P. S. Na zakończenie wrzucam Wam moja inwencje twórcza, kiedy mąż wyjeżdża, zawsze się coś musi popsuć, no nie? Tym razem ukochany traktor, który przejechał z nami pol Polski odmówił posłuszeństwa, ale dzielna mama dała radę, każda szanujący się matka powinna mieć w domu trytyki hahah