Wakacyjny chill
Nie wiem od czego powinnam zacząć ten wpis. Mówi się, że najlepiej od początku, ale chciałabym, żeby panował tu jako taki porządek i chronologia, a tym samym nie chciałabym Was zanudzić w połowie wpisu.
Zacznę od pytań, które mi zadawaliście:
“Nie bałaś się jechać z dzieckiem w czasie Koronawirusa na wakacje” Pewnie, że się bałam, boję się codziennie, że się zarazimy, ale fakt jest taki, że ten wirus jest i będzie z nami jeszcze długo. Po prostu musimy nauczyć się z nim żyć. My zachowujemy wszelkie środki ostrożności, przed wyjazdem rozrobiłam dla nas żele antybakteryjne, spraye do dezynfekcji. Zawsze i wszędzie dezynfekowałam wszystko, nawet deskę w toalecie zanim posadziłam Igusia.
“Czy jadaliście w restauracjach, budkach z lodami, goframi itp.” Słuchajcie, u nas sprawa była z tym trochę zawiła, ja absolutnie nie zgadzałam się na jedzenie w restauracjach. Wolałam brać na wynos, do pokoju albo chociażby na leżak, czy koc na plaży. Głównie chodziło mi o to, ze Igi jest ruchliwym dzieckiem, które musi dotknąć wszystkiego i jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, żeby dotykał stolika rączkami, a potem jadł posiłek. Natomiast lody czy gofry, jedliśmy na mieście, bo tu po prostu Igi jak dostał, tak trzymał swoje danie w ręku dopóki go nie zjadł. Dużą uwagę zwracałam na obsługę w budce, np., czy zakładają rękawiczki jednorazowe zanim podadzą mi jedzenie.
“Czy mieliście pokój w hotelu?” Nie, my wg nie przepadamy za hotelami, gdzie jest duży zgiełk, zawsze szukamy czegoś bardziej intymnego, na uboczu. My wakacje zamawialiśmy na początku stycznia, wtedy jeszcze w PL o Koronawirusie się nie mówiło. Zabukowałam, w przepięknym apartamencie w Sopocie Sanhaus, który polecam Wam z całego serca. Obsługa na najwyższym poziomie, czyściutko, wysoki standard. Stara, mega klimatyczna kamienica. Jednym wejściem wchodzi się na korytarz wspólny, tak jakby klatkę schodowa, a w środku są 3 samodzielne mieszkanka. My akurat byliśmy w Mistral 3. Jeśli zdecydujemy się na wyjazd do Sopotu w przyszłym roku, to na pewno tam. Do plaży mieliśmy może z 300m do tzw. Monciaka, może 500m, tyle samo do słynnego sopockiego mola.
https://sanhaus-apartments.pl/apartamenty/apartament-mistral-3
“Czy wakacje, dużo Was kosztowały?” Nie wiem jak zdefiniować odpowiedź na to pytanie, ponieważ, każdy ma inny budżet i inne zarobki. Jeśli chodzi o naszą kieszeń, nie zrujnowały nas 🙂 Powiedziałabym nawet, że zdarzało nam się wydawać o wiele więcej na wakacjach w ubiegłych latach. Sam nocleg na 5 dni kosztował nas prawie 1300 zł bez wyżywienia, ale tak jak pisałam wcześniej, byliśmy zachwyceni wysokim standardem i warunkami naszego apartamentu. Obiad dla naszej trójki, to koszt około 100 zł dziennie. Plus wiadomo jakieś tam gofry, lody, żelki, zakupy Igiego, paliwo. Nie podliczaliśmy jeszcze z Czarkiem, ile wydaliśmy, ale myślę, że nie więcej niż 2500 zł. Podkreślam, my nie byliśmy w sezonie, więc ceny nie były jeszcze szczytowe 🙂
“Czy mieliście pogodę, wiadomo jak to jest nad polskim morzem” Mieliśmy super pogodę w niedzielę, przywitało nas piękne słońce, które spaliło mojego męża na raka 😀 W poniedziałek, było troszkę pochmurno, ale ciepło. Reszta dni słonecznie, oprócz czwartku. Wieczorem, kiedy już się pakowaliśmy do wyjazdu spadł deszcz, więc nie szkoda było wyjeżdżać 🙂
“Czemu jeździcie sami?” Bo bardzo cenimy sobie niezależność. Na wakacje czekamy cały rok, a nasz rok jest naprawdę mega nasycony obowiązkami i ciężką pracą. Także, jedziemy pobyć ze sobą, wyspać się i odpocząć. Czasy kiedy jeździliśmy duża grupą mamy już za sobą i pewnie przed sobą, kiedy to nasi bracia już się ustatkują, na pewno będziemy jeździć razem 🙂
“Czy z 3 latkiem da się odpocząć?” Szczerze, sama byłam w szoku, że Ignanio tak dał nam wypocząć, był mega grzeczny, słuchał wszystkiego, co do niego mówiliśmy. Zasypiał około 22, wstawał około 9. Także, jak na jego spanie, byliśmy zachwyceni. Super bawił się w piachu, pięknie zjadał wszystkie posiłki i naprawdę rozumiał, nawet kiedy mówiłam, że nie może iść na karuzele dopóki mama nie wypsika wszystkiego płynem do dezynfekcji 😀 TAAAAK, ludzie dziwnie na mnie patrzyli, ale lepiej zapobiegać, niż leczyć 🙂
Pytacie mnie jeszcze, jakie zabawki zabieram ze sobą, leki i ubrania. Jeśli chodzi o całe zaplecze dziecięce i chemię jest to na FACBEBOOKU na filmiku, który dla Was nagrałam, także odsyłam.
Zabawki, zawsze zabieram, te które Igi sam wybiera. My kupiliśmy koc na plaże ze wzorem ulicy, małe autka zawsze mam w torbie, więc jak już piach się znudzi, jest chwila jazdy na kocu. Bierzemy kolorowanki, wyklejanki, książeczki, puzzle, wiaderka, łopatki (koniecznie więcej niż jedna sztuka), foremki, koparkę, wywrotkę, polecam też zabrać lornetkę, nasz Igi uwielbia obserwować, co się dzieje na morzu:)
Na plaże zabieram ubranie na zmianę, gdyby co, jedno długie jedno krótkie, kapelusz, chustkę na zmianę. Kremy z filtrem koniecznie 50 i 15. Przekąski, (flipsy, żelki, tictaki, generalnie to co lubi nasz syn jeść), akurat tu w Sopocie brałam mało swojego jedzenia, bo pod nosem miałam super knajpkę Małe Molo, gdzie mieli super MENU 🙂 Polecam.
Co jest naszym kluczem do sukcesu i odpoczynku na wakacjach? ZERO SPINY. Śpimy tak długo, jak potrzebujemy, oglądamy bajki, jemy frytki, czekoladę i lody. Obiad jest, wtedy kiedy jesteśmy głodni, nigdzie się nie spieszymy. Spełniamy swoje zachcianki, nie skąpimy grosza, duuuużo się uśmiechamy, jesteśmy dla siebie. Nie odbieramy telefonów, kiedy nie mamy na to ochoty 🙂 Robimy milion zdjęć i nagrywamy filmiki, Ganiamy się po plaży, przytulamy i pieścimy ile się da. Dużo rozmawiamy, nie zmuszamy się do niczego. Razem ustalamy plan dnia, ale tak naprawdę zmieniamy go z każdą zachcianką, nie tylko naszą, ale też Igiego. Na wakacjach, wszyscy mamy takie same prawa 🙂
Wracamy z naładowanymi akumulatorami i już planujemy jeszcze jakiś wypad we troje 🙂
Na koniec, pytacie mnie, co Wy macie zrobić, jechać czy nie ?
JECHAĆ !!! Odpocząć, nie wiemy, co nas czeka jutro, za tydzień. We wrześniu ma być ponoć nowy szczep Koronawirusa. Jedźcie, ale zachowajcie maksymalną ostrożność. Nie przejmujcie się, że patrzą jak na kosmitów, jak latacie z płynami do dezynfekcji, niech patrzą, róbcie swoje 🙂 Ja bym tylko radziła jednak nie wyjeżdżać za granicę. Zostańcie w Polsce, myślę, że w obecnej sytuacji, to najbardziej rozsądne rozwiązanie, a dodatkowo wesprzecie naszą gospodarkę i branże turystyczną 🙂
Aaaaa i dziewczyny, przestańcie z tym Waszym, ja się na plaży nie rozbiorę, jak ja wyglądam po tych ciążach. Wyglądasz rewelacyjnie, a Twoje ciało jest doskonałe, dałaś życie, jesteś mamą. Rozstępy na brzuchu czy udach, to jest jakiś pikuś w porównaniu z tym, co przeszłaś będąc w ciąży i podczas porodu. A założę się, że Twój mąż, czy partner kocha Cię taką, jaką jesteś. No bo to, że nasze dzieci kochają nas bezwarunkowo i dla nich jesteśmy najpiękniejsze i doskonałe nikomu tłumaczyć nie muszę 🙂
Ja wyglądam tak i mam w nosie, czy to się komuś podoba czy nie. P.S. Taak, ja też mam tygrysa na brzuchu 🙂