-
Jaka matka, taka córka.
Odkąd sięgam pamięcią, moja mama, zawsze uczyła mnie, że kobieta, każda kobieta, powinna o siebie dbać. Nie tylko, po to żeby podobać się mężowi, chociaż to oczywiście jest ważny aspekt, ale przede wszystkim, żeby dobrze się czuć we własnym ciele. Mama zawsze mówiła, lepiej zapobiegac, niż leczyć. I tak dorastałam patrzac na moją elegancka mamę, która zawsze używała kremów i maseczek do twarzy, balsamów do ciała, lakierów do paznokci. Makijaż był u niej na porządku dziennym (nie mylcie z tego z toną tapety), to było subtelne podkreślenie kobiecego piękna. Kosmetyki, to jedno, zawsze mówiła mama, ale higiena, to podstawa. Chociażby dlatego, że nawet jak nałożysz tonę makijażu na zaniedbana twarz,…
-
Maseczki, musisz mieć i JUŻ!
Kwarantanna domowa, dzień…. Nie wiem już nawet, który. Czy jest, źle, czy dobrze, się nie określę, dlaczego? Bo każdego dnia, w każdej minucie, jest inaczej. Wszyscy jesteśmy zmęczeni, poirytowani. Czym? Wszystkim. Zdrowiem, służbą zdrowia, zakupami, ludźmi, polityką, no wszystkim. Każdy aspekt naszego życia, nas wkurza. W zasadzie, jest to całkiem normalne. Gdybyśmy teraz odczuwali tylko szczęście, bez strachu, bylibyśmy chyba psychopatami. Ja się boje codziennie o zdrowie, BA! O życie moich najbliższych. Wiadomości nie słucham, bo mnie irytują. Jestem z tych logicznie myślących, to po 1, a po 2 mam inne, wiarygodne dojścia informacji, które za chusteczkę się z tymi telewizyjnymi, nie pokrywają. Obostrzenia, zakazy i nakazy. Jak się do…
-
Wielkanoc, życie, kwarantanna w dobie Koronawirusa
Dziwne czasy nastały, człowiek zamknięty w klatce niczym zwierzę, wiem to porównanie jest okropne, bo akurat ja uważam, że nawet zwierzęta, nie powinny być w klatce zamykane, bo przecież akurat one, nie są niczemu winne. Inaczej my, ludzie, każda katastrofa, czy to ekologiczna czy właśnie epidemia z kwarantanną, jest z winy człowieka i to jest niezbity fakt. Jedni krzyczą, że się doigraliśmy, inni opowiadają, jaki to człowiek jest biedny, a ja, nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Wiem, że jestem już bardzo zmęczona, zatroskana, nieswoja, chora od tego wszystkiego. Nie mogę już słuchać o tym koronawirusie, nawet o obrazki z korona, mnie denerwują. Mnóstwo ludzi, pyta mnie, co ja…
-
Wspomnień czar
Wspomnienia. Macie czasem tak, że kiedy dzieje się jakaś określoną rzecz lub okoliczności sprzyjają, wracają do Was wspomnienia z dzieciństwa? Ja, tak mam, kiedy wychodzi słońce, nie ważne, czy to lato, czy zima. Przypomina mi się wtedy moment, kiedy wróciliśmy z nad morza i mój malutki braciszek zabierał swoje rzeczy z auta. Swoje rzeczy, haha, pomyślicie, że zabawki, czy coś, nie. On zabierał dwa wiadereczka miodu, które przywiózł od ukochanego wujka Bronka. Zawsze do niego jechaliśmy wracając z wakacji nad morzem. Uwielbiałam jeździć do wujka, tam, było jak w bajce. Malutka miejscowość, z jednym sklepem, wszyscy się znali. Dom wujka i cioci świętej pamięci, był taki cudowny, taki na bogato,…
-
Miłość zagra nam… nie chce kilku chwil, chce Cię całe dni.
Dlaczego, tak ciężko jest nam, ze sobą rozmawiać? Ostatnio dochodzę do wniosku, że najlepiej, to by było jakby były dwie planety, jedna dla humanistów i jedna dla umysłów ścisłych. Czemu ? To bardzo proste. Humaniści uwielbiają rozmawiać, dla nas, tak ja też jestem typową humanistką, każdy nawet najmniejszy problem powinno się przepracować, a co za tym idzie przegadać. Od rozmowy zawsze się zaczyna. Dla umysłów ścisłych rozmowa, to jest jakiś kosmos. Przecież życie jest zero jedynkowe. Czarno-białe. Albo jest tak albo siak i nie ma potrzeby o tym dyskutować. Zauważyliście, że większość związków składa się z humanisty/humanistki i umysłu ścisłego. Co jest już na samym starcie dziwne. Dwie, tak zupełnie…
-
Perfekcyjna house manager?
Dzisiaj tłusty czwartek, uwielbiam ten dzień, chociaż łasuchem nie jestem. Lubię patrzeć jak moje chłopaki zajadają się zrobionymi przeze mnie pysznościami. Jestem z tej deficytowej grupy kobiet, które uwielbiają gotować. Tłusty czwartek, to tylko wymówka, bynajmniej u mnie, żeby postać w kuchni. Na tapetę zawsze wjeżdżają chrusty, tudzież faworki, jak to się tam u kogo nazywa. Oponki, koniecznie najwięcej tych najmniejszych ;D A od pewnego czasu, robię też sama pączki, jakie tylko moi chłopcy sobie zażyczą. W tym roku mamy tradycyjne z truskawkowym nadzieniem i czekoladową polewą. Czemu robię sama? Przede wszystkim dlatego, że wiem co jem. 12 pączków w cenie 3 zł w sieciowych sklepach, jak myślicie jaki one…
-
Urodziny jedynaka
No i stało się, dzisiaj nasz Ignaś kończy 3 latka, nie wiem, kiedy to zleciało. Dopiero, co zdychałam jadąc w bólach na porodówkę, a dzisiaj koło mnie biega wielki chłop. Patrzę na niego i dochodzę, do wniosku, że nadał mojemu życiu zupełnie inny tor. Wywrócił wszystko do góry nogami, ale czy narzekam ? ABSOLUTNIE, nie umiem już bez niego żyć. Caluśkie 9 miesięcy wyobrażałam sobie, jaki ON będzie, bo że ON to wiedziałam z USG, no powiedzmy na 98%. W moich wizjach, miał niebieskie oczka, dużo czarnych, kręconych włosków, mój nosek i Czarka usta. Jaki jest? Najcudowniejszy, ale z mojej wizji został tylko mój nos i Czarka usta, zawsze coś…
-
Zwierzątko dla malucha, tak czy nie ?
Ile ludzi tyle opinii. Odwieczny spór miłośników zwierząt z antyzwierzątkowcami. Spór między mężem, a żoną. Mieć, czy nie mieć, a jak już mieć, to kto będzie się tym pupilem opiekował? W moim rodzinnym domu, od zawsze były zwierzęta, moi rodzice uważali, że dziecko, które ma zwierzę lepiej się rozwija, jest bardziej empatyczne i obowiązkowe. Mama i tata, kochali zwierzęta i chyba tą miłość zaszczepili we mnie i w moim bracie. Moje pierwsze zwierzę, to była ponoć świnka morska o imieniu Patryk, ale ja jej nie pamiętam. Ze zdjęć kojarzę jak wyglądała. Była biało ruda. Kolejne zwierzątko, które już kojarzę, ba kochałam ją nad życie, to Figa. Mała czarna jamniczka, która…
-
Zasada 80 na 20 w małżeństwie.
Co jest nie tak, że pary się rozwodzą, że małżonkowie przestają umieć ze sobą rozmawiać, a może wcale nigdy tego nie umieli, tylko im się wydawało, że umieją. Po prostu, kiedyś, nie było problemów, nie było wspólnego mieszkania, obowiązków, rachunków, pracy, dzieci. Była beztroska. Spotkania, kiedy się miało ochotę i spełnianie zachcianek, bo kasę dawali rodzice, ewentualnie coś tam się zarobiło na WŁASNE potrzeby. Więc jak to się mówi było słodko pierdząco. Czemu coraz więcej par się rozstaje, czemu teraz małżeństwa zawiera się sporadycznie i jesli już, to dopiero po 25, ba nawet po 30 roku życia. Pęd za karierą, myślenie tylko o sobie. Chcemy mieć więcej, chcemy żyć wygodniej.…
-
Doceniaj, nie oceniaj !
Pewnie każdy z nas pamięta te teksty rodziców: Dlaczego Basia mogła dostać piątkę, a Ty nie? Każdy z nas pamięta tą narastającą w nas frustracje, gdy tylko usłyszeliśmy to zdanie. Ale w zasadzie, dlaczego się tak denerwowaliśmy, przecież rodzice nie powiedzieli niczego złego, a może powiedzieli, a sami nie wiedzieli, że czymś takim, od najmłodszych lat robią nam krzywdę, że zamiast nas tym budować kopią pod nami wieeeeelki dół, emocjonalny dół. Kojarzycie tą reklamę społeczną, gdzie chłopak jedna i ta sama postać jest pokazana od dwóch stron. Pierwsza, gdy od małego dziecka, rodzice burzą poczucie jego wartości, ciągle mając do niego pretensje, o to że kurtkę za wolno zapina, że…